wtorek, 22 maja 2012

TWÓJ BANK RODZINNY – DORADCY FINANSOWI


Przeglądam różne strony internetowe, ogłoszenia, reklamy i śmieszy mnie, kiedy czytam jak niektórzy "doradcy finansowi" podpowiadają, w jaki sposób inwestować pieniądze. Rozważają na temat zysków od 5% zaoszczędzonych dochodów przez ich klientów, czy potencjalnych klientów.

Te same osoby doradzają gdzie, w jakim banku wziąć kredyt.

Prawdę powiedziawszy ludzie ci robią wszystko aby klient oddawał bankom 35% swoich dochodów "mamiąc" ich przy tym inwestycjami od 5% dochodów i "gwarantując" zyski na poziomie np. 13% jak ostatnio głosi reklama jednej z firm "inwestycyjnych". Opowiadają, że dzięki inwestycjom klienci zrównoważą zadłużenie. Prawda jest taka, że aby tak się naprawdę stało, zyski  musiałyby przynosić aż 700 procentowe odsetki.

Historia finansów zna gwarantowane zyski. Zawsze kończyły się plajtą funduszu i były zwykłą piramidą finansową. Ostatni założyciel takiego funduszu został niedawno skazany przez amerykański sąd na karę 156 lat pozbawienia wolności za wielomiliardowe defraudacje.

Branie kredytu to nic innego jak tracenie własnych pieniędzy!
Nawet jak to będzie kredyt o najniższych odsetkach to i tak trzeba wydać własne pieniądze!

Kredyt, czy pożyczka to wydawanie pieniędzy, których nie posiadamy, często na rzeczy których nie potrzebujemy, a jedynie chcemy mieć.

W poprzednich moich wypowiedziach wskazywałem, że każdy kredyt i odsetki  od niego to wydawanie pieniędzy, które ciężką pracą zarobiliśmy.

Spłacając kredyt, to tak jak byśmy byli pracownikami banku. Dajemy mu zarobić, tak jak swojemu pracodawcy, tylko, że... spłacając kredyt nie płacimy podatku, nie płacimy też składek ZUS. Jesteśmy "pracownikiem" banku bez dochodu, premii, emerytury. Bogacimy bank niejednokrotnie nawet przez 30 lat.

Jeżeli chcemy osiągnąć wolność i niezależność finansową powinniśmy we właściwy sposób zagospodarowywać zarabiane przez nas pieniądze.

Mamy XXI wiek. Dziś na temat zarządzania własnymi pieniędzmi wiemy zdecydowanie więcej jak nasi rodzice, czy dziadowie.

Oszczędzajmy więc pieniądze i korzystajmy z nich, na takiej samej zasadzie jak robiliśmy to dotychczas korzystając z kredytów w bankach. ( przeczytaj dotychczasowe posty)
Zastanów się, czy stać Cię na powstrzymanie się od natychmiastowych zakupów? 
Jeśli tak, to możesz najpierw zebrać pieniądze, a potem je wydawać. W innej sytuacji ktoś inny, a nie Ty przejmie Twoje pieniądze i osiągnie zyski. 
Czy potrafisz żyć za mniej jak zarabiasz? 
Jeżeli tak, to odzyskasz kontrolę nad swoimi finansami i wkrótce staniesz się niezależny finansowo.  
Masz to gwarantowane!







czwartek, 17 maja 2012

TWÓJ BANK RODZINNY – WYJAŚNIENIE


Rozmawiając z niektórymi osobami, powiedziały mi one, że HDI-GERLING (Obecnie po połączeniu TUnŻ WARTA S.A.) zmierza w kierunku utworzenia banku.

Pragnę to sprostować. HDI-GERLING (obecnie po połączeniu firm TUnŻ WARTA S.A.) jest towarzystwem ubezpieczeń na życie.

Twój Bank Rodzinny to koncepcja utworzenia „własnego banku”.

W normalnej, dotychczasowej sytuacji, jeśli ktoś chce kupić np. telewizor LCD, aby w dobrej jakości oglądać mecze mistrzostw Europy, a nie ma pieniędzy, zwraca się do banku komercyjnego i kupuje ten telewizor na raty.

Koncepcja Twojego Banku Rodzinnego przewiduje, że w przyszłości pieniądze mogą być potrzebne na różne cele w tym i na taki telewizor.
Jeżeli nawet takich przewidywań nie było, ale opłacana była polisa na życie z funduszem kapitałowym, to kibic może skorzystać z zaoszczędzonych w polisie pieniędzy i kupić telewizor za gotówkę.

Następnie kibic sprawdza w komercyjnym banku ile wynosi rata miesięczna za taki telewizor np. na 12 miesięcy.

Potem równowartość raty wpłaca na swoją polisę. Dzięki temu wzrasta wartość gotówkowa jego polisy, bowiem nie tylko oddaje kapitał, ale także odsetki, które normalnie stanowiłyby zarobek banku komercyjnego.

Przykład:

Telewizor kosztuje 3000,- zł. 
Rata miesięczna na 12 miesięcy wynosi 300,- zł. 
Naprawdę więc w ciągu roku na telewizor trzeba wydać 3.600,- zł.

Jeśli skorzystamy z kredytu w banku komercyjnym to bezpowrotnie stracimy 3.600,- zł.

Jeżeli natomiast skorzystamy z wartości w naszej polisie, to kupując telewizor, po roku wartość gotówkowa polisy wzrośnie o 600,- zł.  (3.000,- zwrot kapitału plus 600,- zł odsetki)

Po roku mamy telewizor i 3.600,- zł.

Twój Bank Rodzinny jest zachętą do oszczędzania pieniędzy i korzystania z nich wtedy, gdy tego potrzebujesz.

Jeżeli nie oszczędzamy, to chcąc cokolwiek kupić musimy tracić pieniądze na rzecz banków komercyjnych.

HDI-GERLING jest firmą ubezpieczeniową, która stworzyła najbardziej przyjazne, nadające się do tego celu polisy - produkty finansowe.

Twój Bank Rodzinny ma taką nazwę jak Twoje NAZWISKO.

Nie musisz korzystać z PKO, BZ WBK, BPH itp. Zgromadź kapitał i korzystaj z niego, ale pamiętaj - Twój Bank Rodzinny wymaga zwrotu kapitału z odsetkami tak samo jak PKO, BZ WBK, BPH i inne banki komercyjne. Przecież w przyszłości będziesz chciał dokonać innego zakupu i będziesz potrzebował pieniędzy.

Najlepszym i najbezpieczniejszym produktem finansowym do zbudowania Twojego Banku Rodzinnego jest polisa ubezpieczenia na życie. TUnŻ WARTA S.A. jest w tym liderem. Stworzyła polisy, które jako pierwsze na polskim rynku spełniają warunki do stworzenia Twojego Banku Rodzinnego.







środa, 9 maja 2012

KREDYT I INWESTOWANIE

Jechałem dziś samochodem i usłyszałem w radio reklamę o dobrym inwestowaniu swoich pieniędzy. Nie byłoby nic złego w dobrym inwestowaniu gdyby nie to, że następna reklama namawiała do wzięcia korzystnego kredytu. 
Przypomniał mnie się znajomy, który z żoną zaciągnął kredyt na zakup mieszkania. Zrobili to dwa lata temu. Płacą każdego miesiąca ratę w wysokości 1860,- zł. Jako, że są na początku spłat, rata zawiera ok. 270,- zł spłatę kapitału i 1590,- zł odsetki. I tak każdego miesiąca przez okrągły rok. 
Twierdzą, że zrobili doskonały interes. Mieszkanie wynajmują za 1500,- zł miesięcznego czynszu. Resztę opłat, czynsz, wodę, gaz, prąd, telefon i internet ponosi lokator. Oni dopłacają do raty tylko 360,- zł. 
Ich super inwestycja puki co, nie przynosi im jakiegokolwiek dochodu a jeszcze muszą do niej dokładać. Czy to jest dobra dla nich inwestycja, czy może raczej dla banku?

Inni moi znajomi stwierdzili mając pieniądze, że nie opłaca im się zainwestować pieniędzy np. w fundusze obligacji. Woleli kupić mieszkanie - 2 pokoje za 240 tys zł. Mieszkanie wynajęli za 1100,- zł plus czynsz i opłaty. Od uzyskiwanej kwoty przychodu płacą fiskusowi podatek. Ich doskonała inwestycja przyniosła w ostatnim  roku 5,5% zysku  brutto. Fundusze obligacyjne w tym samym czasie dały zysk swoim klientom na poziomie 8, 10 a nawet 16%. Od tego zysku nie trzeba płacić podatku pozostawiając pieniądze nadal w funduszach. Co ciekawe w ciągu najbliższego roku zyski będą rosły w funduszach obligacyjnych nie tylko od kwoty bazowej ale także od osiągniętych już zysków.

Cóż reklama mówi - dobrze inwestuj swoje pieniądze. Szkoda, że tak wielu ludzi nie zastanawia się nad tym hasłem.

Ciekawe co by powiedział człowiek, któremu zaproponowałbym aby użyczył mi swoje mieszkanie, ja rocznie dam mu za to 3,5% od wartości mieszkania, a sam będę tym mieszkaniem gospodarował po swojemu, może wynajmę, albo może otworze w nim stołówkę dla okolicznych mieszkańców lub sklep z ciuchami i będę zarabiał niebotyczne pieniądze. Podejrzewam, że stwierdziłby, że mam "nierówno pod sufitem". 
Gdybym jednak spytał tego samego człowieka gdzie przechowuje swoje oszczędności, odpowiedziałby, że w banku. Uznałby z pewnością, że to jest zupełnie normalne i  dzięki temu zarabia 3,5% odsetek. Co bank robi z pieniędzmi takiego człowieka? ZARABIA! DLA SIEBIE! Jego własnymi pieniędzmi bank obraca, wypracowuje ogromne zyski, a jemu za to wypłaca wynagrodzenie za użyczenie pieniędzy w kwocie 3,5% rocznie od wpłaconych przez niego pieniędzy, od czego on musi zapłacić podatek dochodowy od zysków kapitałowych (podatek "belki"). I kto tu ma "nierówno pod sufitem"?

Ktoś z moich znajomych też ma kredyt hipoteczny. Mieszka w mieszkaniu, mimo, że rodzice posiadają dom. Uniósł się honorem i postanowił udowodnić rodzicom, że bez ich pomocy i zamieszkiwania u nich da sobie radę. Jego rata kredytowa to 2400,- zł miesięcznie z tego 1900,- to odsetki. Wiedząc, że trzeba pieniądze także gromadzić odkłada w banku 300,-  zł każdego miesiąca. Chwalił się niedawno, że w ostatnim roku zarobił 99,- zł. Wyjaśnił, że wpłacając po 300,- zł na koniec roku saldo jego rachunku wynosi 3.699,- zł. Uważa, że jest to całkiem spory zarobek. Tylko, że w tym samym czasie w formie odsetek oddał bankowi bezpowrotnie 22.800,- zł. Zarobił więc, czy stracił?

Nie wystarczy dobrze inwestować, czy brać "korzystne" kredyty. Swoich pieniędzy trzeba pilnować. Tych wczoraj, dzisiaj i jutro zarobionych.

poniedziałek, 7 maja 2012

POLISA BANKIEM RODZINNYM, CZY LOKATA W BANKU LEPSZA?

Ostatnio banki prześcigają się w swoich ofertach dla klientów. Kuszą lokatami oprocentowanymi nawet, na 8,5%, ale… w skali 2 miesięcy. Potem oprocentowanie spada i generalnie nie przekracza 5% w skali roku. Zerwanie lokaty powoduje najczęściej utratę odsetek.
Zastanówmy się, dlaczego banki kuszą klientów wysokimi odsetkami w pierwszych miesiącach ich trwania. Odpowiedź jest prozaiczna. Banki poszukują pieniędzy. Im więcej lokat, tym więcej banki mogą wykreować pieniędzy, tym większy dla nich zarobek.

Sprawdźmy hipotetyczny przykład. 

Lokata w banku.

60-letni mężczyzna przychodzi do banku i chce założyć lokatę dla swojego nowonarodzonego wnuka. Przez długi czas udało mu się uzbierać 16.000,- zł i tyle chce ulokować. Mężczyzna stawia warunek. Pieniądze mają być wypłacone wnukowi, gdy ten ukończy 40 lat, gdy będzie dojrzałym, stabilnym mężczyzną. 

Pracownik banku ustala, że na taki okres bank gwarantuje średnie roczne oprocentowanie lokaty na poziomie 5%. Wylicza jednocześnie, że wnuk mając lat 40 otrzyma 112.639,82 zł. Dziadek jest szczęśliwy.
Bank natychmiast zaczyna obracać pieniędzmi klienta. Robi to przez całe 40 lat. Pieniądze inwestowane były w różne papiery wartościowe, ale także przeznaczane na kredyty. Bank w 40 – letnim okresie wypracował średnio rocznie 12% zysku. Dało mu to kwotę 1.488.815,53 zł. Wnuk wypłacił lokatę założoną przez dziadka wraz z naliczonymi odsetkami. Otrzymał zgodnie z gwarancją banku 112.639,82 zł. W banku zostało 1.376.175,71 zł.

W wyliczeniach pominąłem podatek od zysków kapitałowych. On spowodowałby, że tych pieniędzy dla wnuka byłoby jeszcze mniej. Nie mówiąc już o inflacji.

Zastanówmy się nad polisą na życie.

Taki sam 60 letni mężczyzna zakłada polisę dla wnuka z wkładem 16.000,- zł. 

Towarzystwo ubezpieczeniowe z tej kwoty pobierze 2%, czyli 320,- zł. Zainwestuje 15.680,- zł. Z zysków, które podobnie jak w przypadku banku mogą wynieść 12% rocznie, pobierze każdego roku 1% za zarządzanie pieniędzmi. Pozostałe 11%, corocznie będzie podnosiło wartość zainwestowanych przez dziadka środków. Nikt gwarancji oczywiście nie da, ale fundusze oparte na obligacjach do tego niewielka inwestycja w fundusze akcyjne i … całkiem możliwe jest uzyskanie takiego średniorocznego zysku. Wartość takiej polisy po 40 latach to 1.019.213,60 zł. Kwotę tę w całości otrzyma wnuk.

Niektórzy twierdzą, że to niemożliwe, inni, że szkoda im 320,- zł pobieranych przez Towarzystwo przy zakładaniu polisy. Efekt jest taki, że zamiast polisy inwestycyjnej ludzie zakładają konta i lokaty w bankach, ku ich oczywistej radości. Potem klienci dziwią się, że nie mają pieniędzy, a banki otwierają swoje oddziały na prawie każdej ulicy a nawet po kilka na jednej ulicy czy rynku miasta.

Lokowanie pieniędzy w banku, jest niczym innym, jak pożyczaniem ich bankowi za drobną opłatą. Bank tymi pieniędzmi gospodaruje na swoją rzecz, a nie na rzecz klienta.

Inwestowanie za pomocą polisy jest gospodarowaniem, za drobną opłatą, pieniędzmi klienta na jego rzecz.

Prawie takie same słowa, a jaka zasadnicza różnica!


Dziwnym wydaje się, że pieniądze i oszczędności to emocje, a powinna być czysta matematyka...