Wielu z nas narzeka, że brakuje mu pieniędzy. Żony są niezadowolone
z dochodów mężów. Jakże często słyszymy, że nie stać kogoś na oszczędzanie
pieniędzy.
Winę za taki stan rzeczy ponosi nasz system edukacji. Nikt
nie uczy młodych ludzi jak postępować z własnymi pieniędzmi. Niewielki promil z
całej populacji ludzkiej potrafi gospodarować swoimi ciężko zarobionymi
pieniędzmi. Reszta lekkomyślnie wydaje pieniądze, które otrzymuje za swoją
pracę.
Generowanie dochodu jest naszym największym atutem, a mimo
to, tego wygenerowanego dochodu nie szanujemy.
Weźmy przykład młodego człowieka, który dopiero rozpoczął
swoją drogę zawodową. Zarabia ok. 2.000,- zł netto. Zanim mija kolejny miesiąc
pieniędzy już nie ma. Ciężko pracował przez cały miesiąc, aby w następnym wydać
wszystko, co do złotówki! Na co pieniądze zostały wydane? Jedzenie, opłaty za
mieszkanie, ubrania, paliwo i raty za samochód.
Młody człowiek obiecuje sobie, że w przyszłości będzie
oszczędzał pieniądze. Przyszłość jest jednak brutalna. Dochody, co prawda
wzrosły, ale bank wiedząc o tym zaproponował kolejny kredyt, na lepszy samochód,
potem na mieszkanie. Urodziło się dziecko. Wydatki rosną. O oszczędnościach nie
ma mowy. Kiedyś będę oszczędzał… jak spłacę raty. Tak mija życie. Gdy ma się
55, 60, 65 lat młody kiedyś człowiek zastanawia się, co poszło nie tak?
Dlaczego nie mam odłożonych pieniędzy? Przez całe życie ciężko pracowałem,
miałem odpowiedzialne miejsca pracy i stanowiska, tylko, że … moimi pieniędzmi
cieszy się ktoś inny. Zmiany w systemie emerytalnym powodują, że na starość będę
biednym, a przez to nudnym dziadkiem. Gdyby można przeżyć swoje życie jeszcze
raz…
Nie można
swojego życia przeżyć jeszcze raz, ale można wyciągnąć wnioski z życia innych
ludzi.
Dużą część naszych pieniędzy zabierają banki na wiele
rzeczy, które po latach, a czasem miesiącach wyrzucamy. Pralki, lodówki,
telewizory, komputery, samochody, meble, ale też mieszkania, domy, prezenty na
święta, wczasy, karty kredytowe. Wszystkie rzeczy kupując na raty - przepłacamy! Za pożyczenie
kapitału musimy zapłacić. Są to odsetki, prowizje i różne opłaty bankowe, które
nam nic nie dają, a uszczuplają nasz portfel. Jest to cena za naszą
niefrasobliwość. Jeżeli dziś nie potrafisz oszczędzać, to w przyszłości za
pożyczone pieniądze musisz zapłacić i dodatkowo je zwrócić. Nie ważne czy
nazywa się to kredytem czy pożyczką, zawsze trzeba zapłacić.
Ostateczna cena takiego naszego działania pojawia się na
starość. NIE MA, Z CZEGO ŻYĆ! Poziom życia i własna godność drastycznie
spadają.
25 latek zarabiający na początku 2.000,- zł netto po 40
latach zarobił 2.095.000,- zł, przyjmując wzrost dochodów o 3,5% w skali
roku, co pokrywa tylko inflację. Z tego, jak mówią statystyki, na wszelkie
kredyty oddaje bankom 733.000,- zł – 35% swoich zarobków netto!
Gdyby nie
spieszył się z pierwszym zakupem, gdyby nie brał kredytu, tylko najpierw
oszczędził pieniądze i z tych pieniędzy realizował zakup, a potem nadal
oszczędzał, to przechodząc na emeryturę miałby 733.000,- własnych pieniędzy i
drugie tyle w formie odsetek, gdyby jego zyski wyniosły w tym czasie tylko 6% w
skali roku. Co ciekawe przez całe życie kupiłby, tak jak inni, pralki, lodówki,
samochody, mieszkanie, wczasy, prezenty na święta. Jak inaczej wyglądałoby
życie emeryta, gdyby poza „zasiłkiem” z ZUS, miał na koncie 1.400.000,- zł?
Każdy ma wybór i może tracić swoje pieniądze jak chce i na
rzecz, kogo chce. Może też jednak zachować swoje pieniądze i godnie żyć zarówno
w czasie swojego życia zawodowego jak i na emeryturze. Wystarczy zastanowić się
nad powyższym tekstem i zacząć działać. Koniec narzekania! Czas przejąć kontrolę nad swoimi finansami...
Obiecuję, że z uporem maniaka będę przypominał i wskazywał możliwości jakie daje oszczędzanie pieniędzy i życie bez kredytu.